Publikujemy zdanie odrębne (choć to nie wyrok zespołu sędziowskiego) i bardziej wypada napisać, że to polemika Pana Piotra Moskały w sprawie ogórków kalwaryjskich i ogórcorzy.*
About Author
You may also like
-
W sobotę odbędzie się Jubileusz 60 lecia OSP Zarzyce Wielkie
-
Czy w kosmosie pływają wieloryby? Mobilne planetarium Kopernika w Wadowicach
-
Poświęcono odnowiony krzyż przydrożny w Barwałdzie Górnym
-
Zatopiono basen w Izdebniku
-
Zapraszamy na Calineczkę w wykonaniu Grupy Teatralna Rodziców i Uczniów ZS nr 1 w Kalwarii Zebrzydowskiej
-
Noc bibliotek dla uczniów klas I-III już 11 października w Bibliotece Kalwaryjskiej
-
Zostanie przebudowana „Moskałówka” w Barwałdzie Średnim
-
Mieszkańcy Gminy Kalwaria Zebrzydowska zorganizowali pomoc dla powodzian
-
Pomoc drogowa i strażacy sprzątali po awarii dostawczaka na ul. Krakowskiej
Ta zniewaga krwi wymaga !
Nie bez kozery zacytowałem to stare powiedzonko, bowiem to co ostatnio dzieje się w kwestii „kalwaryjskiego ogórka” woła o pomstę do nieba !
Ale od początku. Zakupiłem – i od razu przeczytałem – książkę największych wielbicieli naszego byłego Cysorza Franciszka Józefa I, elity galicyjskich „Krakaerów” Czumy i Mazana pt. „ Smocze jedzenie”. Szykowałem się nie tylko na ucztę duchową, ale i poniekąd kulinarną, bo nawet czytając można przeżywać smak galicyjskich potraw. Ale doznałem szoku. Otóż na str. 71, napisali Oni tak:
Panowie kto wam takich głupot naopowiadał! Proszę podać źródło takich informacji! oraz starodawnym polskim zwyczajem wejść pod ławę i publicznie wszystko odszczekać – bowiem dopuściliście się obrazy mieszkańców Kalwarii i rzeczonego „kalwaryjskiego ogórka„! Mam nadzieję, że TVP Kraków przeprowadzi transmisję z tego wydarzenia. Jeżeli tego nie dopełnicie, to każdy z mieszkańców naszego miasta „ma prawo przyciąć wam uszu”, jako blagierom wypisującym dyrdymały.
Do Waszej wiadomości:
Tu jeszcze dodam, że konsultant historyczny tej książki, kolejny raz się nie popisał, jako rodowity „Flacorz”, pewnie znał historię kalwaryjskiego ogórka, dlaczego tego nie poprawił? Z zemsty? W imię wielo-wiekowowej rywalizacji tych mieścin?!
„Krakaerzy dali ciała” w tej kwestii, ale jak tu mieć pretensje do obcych, skoro miejscowi zaczynają nie szanować „kalwaryjskiego ogórka”. Jedno ze stowarzyszeń zamierza organizować święto kalwaryjskiego ogórka 30 sierpnia, choć data ta nie ma żadnego uzasadnienia historycznego, po odpuście sierpniowym kiszonych ogórków już nie sprzedawano, bo nie było pielgrzymów. Z kolei inne stowarzyszenie reklamuje 3 różne przepisy pod nazwą „ogórek kalwaryjski” – jeden przepis w publikacji o lokalnych specjałach, dwa na etykietach sprzedawanych ogórków. Najlepsze jest to, że każdy przepis jest inny i nie maja nic wspólnego z ogórkiem sprzedawanym na odpustach, a tylko ten według mnie, może nosić chwalebną nazwę „ogórek kalwaryjski„.
To co oni robią to jest profanacja, zasługująca na zakucie rządzących tymi stowarzyszeniami w dyby na środku kalwaryjskiego rynku. A mieszkańcy powinni wyciągnąć z piwnic słoje z kilkuletnimi – przekiszonymi ogórkami zwanymi często „papuciami” – i obrzucić nimi złoczyńców.
„Piotr – „Ogórcorz” z dziada pradziada”
ps.
na koniec trzy kwestie :
z budziarami nie do końca tak sprawa wygląda,
„Zembrzyce” za dużo sobie przypisują
a mocz nie był koński – barwadzanie jak zawsze muszą dołożyć Kalwarii.
* Wypowiedź nie jest stanowiskiem redakcji, a redakcja udostępnia łamy do szerokiej polemiki związanej nie tylko z nadchodzącym wydarzeniem Festiwalu Ogórka, ale przede wszystkim także historią ogórka i „Ogórcorzy”. Zapraszamy do dalszych wypowiedzi kolejnych mieszkańców i sympatyków zielonych owoców (tak, ogórek jest owocem).