podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Rafał – skromny człowiek roku 2017

Kalwaria jest ciekawym miejscem, posiadającym wielu wspaniałych i wartościowych ludzi. Wielu z nich jest charyzmatycznych, wielu działa w sposób spektakularny. Są też osoby, które idą przed siebie robiąc swoje, twardo trzymając się własnych przekonań i po prostu robią dobrą robotę. Do takich osób, którzy zawsze robią dobrą robotę zaliczam Rafała „Albina” Łęczyńskiego.

Kalwaria jest ciekawym miejscem, posiadającym wielu wspaniałych i wartościowych ludzi. Wielu z nich jest charyzmatycznych, wielu działa w sposób spektakularny. Są też osoby, które idą przed siebie robiąc swoje, twardo trzymając się własnych przekonań i po prostu robią dobrą robotę. Do takich osób, którzy zawsze robią dobrą robotę zaliczam Rafała „Albina” Łęczyńskiego. Rafała poznałem przy okazji projektu „Radia Kalwaria”, do którego przeprowadzałem wywiad muzyczny – który niedługo przypomnimy na Portalu Kalwaria 24.

Portal Kalwaria 24 wywiadem z „Albinem” chce rozpocząć cykl spotkań z ludźmi nietuzinkowymi, których nie brak u nas w regionie, a którzy pomagają malować nam świat wokoło jasnymi barwami. Zapraszam do przeczytania wywiadu, jaki przeprowadziłem z Rafałem Łęczyńskim na początku lipca.

Spotykamy się dzisiaj z „Albinem”, którego wielu (jak i jego Matka) nazywają Rafałem. Rafał, jesteś znany najbardziej z krzewienia kultury, najczęściej jednak tej instytucjonalnej, ale spontanicznej, czasami krzykliwej, ale najpierw, skoro niedawno odbyły się Dni Kalwarii, porozmawiajmy najpierw o nich. Jednak może nie tak jak zwykle, kto był co robił, że było super i „ochhh” takie gwiazdy, ale od strony prowadzącego to wydarzenie. Prowadziłeś je po raz pierwszy jak mi się wydaje.
Tak, Dni Kalwarii prowadziłem po raz pierwszy. To wielka duma dla mnie, że jako mieszkaniec Kalwarii mogłem wyjść na scenę i poprowadzić te dni razem z Sonią Knapczyk (która jest pracownikiem Centrum Kultury w Kalwarii Zebrzydowskiej). Dni Kalwarii były dla mnie dużym wyzwaniem, gdyż przeważnie prowadzę mniejsze imprezy, jak koncerty rockowe organizowane dzięki współpracy z Centrum Kultury na sali widowiskowej. Ponadto prowadziłem Ferie na Rockowo, finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Białą niedzielę, imprezy charytatywne min: piknik dla Dominiki.

Wspomniałem o Dniach Kalwarii, ale już rok temu prowadziłeś koncerty na I Zlocie Pojazdów Zabytkowych w Kalwarii Zebrzydowskiej, a impreza ta była przecież imprezą towarzyszącą zeszłorocznym Dniom Kalwarii.
Zgadza się. Częściowo prowadziłem dni miasta na Zlocie Samochodów.

Jak to jest prowadzić taki koncert? Dostajesz tekst od kogoś, wychodzisz, klepiesz i masz z głowy?
Nie, to tak nie wygląda. Trzeba mieć wiedzę na temat tego, co się prowadzi. Każdy może spróbować poprowadzić jakąś imprezę, a nawet zachęcam i zapraszam do poprowadzenia z nami Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na pewno trzeba mieć troszkę gadanego i nie wolno bać się ludzi. Jest to na pewno wielkie wyzwanie, ale też każdy może to zrobić. Jest to fajna rzecz.

 

podczas prowadzenia Dni Kalwarii 2018 wraz z Sonią Knapczyk – fot. Tomasz Baluś

No akurat Ty nie powinieneś czuć tremy, przecież występowałeś w Unicornie (od którego wiem o twoim przydomku Albin), a zespół ten jest do dzisiaj ciepło wspominany w okolicy.
Zgadza się. Nawet jak jestem w Suchej Beskidzkiej czy Makowie na jakimś koncercie, lub innej imprezie, to zawsze ktoś podejdzie i miło wspomina nas zespół i koncert na Dniach Suchej Beskidzkiej, zawsze pytają czemu nie gramy, a ja odsyłam na youtube, gdzie jest kilka naszych nagrań (możecie państwo sami posłuchać).

 

Jest nawet nagranie z Dni Kalwarii z 2006 roku, co prawda słaba jakość, ale zawsze coś zostało, byliśmy młodzi i głośni, fałszowaliśmy okropnie.

Trema zawsze jest, bo to wiadomo wydarzenie przed ludźmi, ale radzimy sobie jakoś i to jest najważniejsze.

Z czym najbardziej boryka się prowadzący. Ja, czy ktokolwiek inny widzi Cię jako „produkt końcowy”. Wychodzisz w w „gajerku” albo innym wdzianku adekwatnym do imprezy i mówisz. Masz tam jakaś kartkę, gdybyś przypadkiem się zapomniał, ale akurat Tobie to nie grozi i… i właśnie na co najbardziej prowadzący powinien zwrócić uwagę? Bo ten moment na scenie, to nie jedyne co robisz na takiej imprezie.
Prowadzący przede wszystkim powinien zwrócić uwagę, jakie są nastroje osób oczekujących. Inaczej prowadzi się Dni Kalwarii, a inaczej piknik dla Dominiki czy finał orkiestry.  Są momenty, kiedy można krzyknąć wraz z ludźmi,  zachęcić ich do wspólnej zabawy, a czasami są także takie momenty, że komentarze od publiczności i nastroje należy tonować. Ważne jest to, aby prowadzący nie używał słów niecenzuralnych  bo to po prostu jest słabe i psuje wizerunek prowadzącego i jego profesjonalizm.  Czasami także zdarzają się osoby pod wpływem alkoholu i nie można szczególnie w takich sytuacjach pójść z nimi w polemikę. Prowadzący jest od tego by budował atmosferę i pamiętał o tym że  to nie jest on najważniejszy na scenie. Ważne by na scenie być sobą, nie ważne czy prowadzisz dni miasta czy jesteś wokalista w zespole rockowym, ludzie szybko wychwycą czy udajesz kogoś innego czy jesteś sobą.

Powiedz, czy miałeś jakąś wpadkę. Wiem, że jest to niewygodne pytanie, ale każdy zawsze interesuje się tym, co nie wyszło.
Oczywiście, że wpadki się zdarzają. Najczęściej jakieś przejęzyczenie, czy pomylenie zespołów. Chyba najgorszą rzeczą dla mnie jest zapomnienie o kimś ważnym, bo zawsze moim zdaniem warto podziękować ludziom, którzy wiele pracy włożyli w organizację Dni Kalwarii czy Wielkiej Orkiestry czy innego wydarzenia. Największą wpadką było jak grałem w zespole Shadowscapes po świetnym koncercie w Krakowie, na pełnej sali zapomniałem wymienić jednego muzyka, z własnego zespołu, człowiek może poczuć się urażony bo wkłada dużo pracy i serca w muzykę a gość za mikrofonem go nie wymienia…  Mam nadzieje że nie ma mi tego już za złe…

Jak rodzisz sobie z tytułomanią, gdy dostaniesz kartkę a tam kilkanaście nazwisk a przed każdym profesor doktor habilitowany czy pełen zestaw kierowników wszelkiej maści departamentów z przeróżnych urzędów i instytucji.
Ja podchodzę do tego tak, ze na wszelkich rodzajach imprezę staram się wymieniać z imienia i nazwiska. Oczywiście w zależności w jakim charakterze taka osoba przyszła. Tam się nie tytułuje ludzi doktoratami, magistrami, wychodzi się z założenia, że jest to impreza dla ludzi i trzeba wymienić z imienia i nazwiska, bo to się zapamięta.

Jak trafiłeś na Dni Kalwarii? Był jakiś nabór, nagonka, a może przyszli i powiedzieli chodź bo nie ma kto prowadzić?
Jak trafiłem? Myślę, że tak powiem, że trzeba zacząć pracować z pewnymi obszarami. Mi się udało wolontaryjnie trafić pod skrzydła Centrum Kultury, pod skrzydła Andrzeja Burdka i ekipy z stamtąd. Wyraziłem chęć pomocy w  imprezach i jeżeli tylko mam możliwość, to chętnie pomagam, a że nawet sporo się zrobiło takich imprez, to się człowiek gdzieś tam pokazywał na piknikach charytatywnych, na Orkiestrze… Dużo pomógł mi Piotr „Kudłaty” Filipkowski, który wciągnął mnie w ferie na rockowo i tak zostało. Widocznie byłem gdzieś tam obserwowany i finalnie skończyło się na tym, że mnie zaproszono abym poprowadził Dni Kalwarii. Dla mnie jest to wielkie wyróżnienie.

Rafał i Piotr na scenie wraz z zespołem Hak i Przyjaciele

Wreszcie można było zobaczyć kogoś z Kalwarii, kto prowadzi Dni Kalwarii. To chyba bardzo ważne, że mamy ludzi, którzy poradzą sobie tutaj ze wszystkim.
Wydaje mi się, że My w Kalwarii mamy dużo zdolnych ludzi i myślę, że czas na nich stawiać. Czy to będę ja, czy Sonia, która świetnie w tej roli wypadła, zresztą Ona jest bardzo dobrą prowadzącą,  prowadzi wiele imprez, również w innych obszarach, jak np. w harcerstwie. Jest świetną animatorką, ma dużą charyzmę i potrafi wiele rzeczy świetnie  poprowadzić. Czy w przyszłym roku poprowadzę dni Kalwarii? Nie wiem, ale fajnie było…To fajna przygoda, ale także i ciężka praca, bo to dwa dni ciężkiej harówki. Ale warto dawać naszym, bo to My jesteśmy Kalwariami i warto coś dawać dla Naszego Miasta, a nie tylko oczekiwać, że inni będą coś robić.

Prowadziłeś w także w tym roku II Zlot Pojazdów Zabytkowych i wiem, że miałeś problemy z nagłośnieniem. Co byś chciał, jak prowadzący i organizator, aby gmina zabezpieczyła na przyszłość?
Ja jako prowadzący życzę sobie zawsze takiej współpracy i zaangażowania, jaką oprócz organizatora Piotra Żaka wkłada w to pracownicy Centrum Kultury. Naprawdę chylę czoła przed  nimi bo ciężko pracują . Ja do każdej imprezy którą wspomagam chce włożyć jak najwięcej serce i pracy by nie robić kosztów. W tym roku i w zeszłym pracowaliśmy na sprzęcie który częśiowo pożyczyliśmy od zespołu Paranoica, a w tym roku od  dobrze rokującego zespołu The Road Rage.  W organizacji i  nagłośnieniu koncertu w tym jak i w zeszłym roku pomagali  pracownicy CK  oraz wolontariusze, którzy wykonują ciężką pracę z wielką pasją i zaangażowaniem, dziękuje  bardzo min: Martynie i Piotrowi Stawowemu.

Wracając do kosztów, mogę zauważyć, że prowadzisz jedną z niewielu idealnych imprez Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdzie właśnie na Kalwaryjskiej Orkiestrze nie płaci się zespołom za występy. Gdzie wszystko co się robi, robi się własnym sumptem. Czy dalej tak będzie?
Jeżeli dyrektor CK pozwoli mi znów zaangażować się w organizacje koncertu na WOŚPie, jak było to rok i dwa lata temu, to tak będziemy do tego podchodzić. Dla mnie Finał Orkiestry jest takim okresem gdzie ten dzień, no w cudzysłowie dzień, bo czasami to trwa tygodnie daję za darmo. Wszystkie zespoły które przyjeżdżają do nas  grają za darmo, fanty na licytacje ściągamy za darmo. To jest bardzo wyjątkowy dzień i ludzie potrafią dać wiele nie oczekując w zamian nic. WOŚP w Kalwarii to świetna zabawa, w tym roku zaprosiliśmy grupę Asertywne pl. do zabawy z nami, nawet dzieci dziewczyn z grupy Asertywne pl zaangażowały się w finał, rozdawały balony częstowały ciastkami, robiły herbatę kawę… Mieliśmy kilka nowych twarzy które znalazły przestrzeń dla siebie… i robiły fantastycznie rzeczy. Czekam z wielką niecierpliwością na pierwsze tygodnie stycznia, bo co roku jestem zaskakiwany przez mieszkańców miasta… a to ktoś nam palety przywiózł za darmo, których Sonia zrobiła fantastyczne stoły dla dzieciaków, a to przyszła starsza pani i powiedziała ze nie jest za  „Owsiakiem”  ale przyszła do Nas bo coś się dzieje i chce wesprzeć nas  w tym co robimy, dostaliśmy wiele pięknych tortów, fantastycznych gadżetów…  w tym dniu ludzie pokazują wielką siłę… Zawsze powtarzam, że jestem dumny z mieszkańców.

Jak znajdujesz na to wszystko czas? Praca zawodowa, bieganie, próby zespołów, spotkania z zespołami, coaching zespołów (uczenie wbijania się zębami w scenę), WOŚP, wiele imprez wspólnie prowadzonych z „Kudłatym”, bo wcześniej prawie nic bez was muzycznego w Kalwarii się nie działo. Jak to robisz?
Zeszły rok faktycznie był bardzo wyczerpujący, bo dodatkowo jeszcze jeździłem z zespołami jako fotograf i cocach. Przypłaciłem to zdrowiem i niestety musiałem powiedzieć sobie stop i troszkę zwolnić i być kilkanaście dni w szpitalu. Dlatego jest mnie ostatnio trochę mniej na tych imprezach, gdyż zdrowie upomniało się o swoje, ale na szczęście już jest lepiej. Musiałem odpocząć i zastanowić się jak działać nad tym co jest ważne. Jest to wyzwanie, ale jak człowiek poustawia sobie czas, to może wiele zrobić efektywnie. Należy jednak zadać sobie pytanie, co jest najważniejsze i co robić, aby to nadal dawało radość i przyjemność, bo nie oszukujmy się – człowiek to robi dla frajdy. Poczucie misji jest takie, że robi coś dla Naszego Miasta, dla Naszej Gminy, bo wierzymy, że stać nas na to jako mieszkańców i również mieszkańcy zasługują na to, aby coś się u nas działo. Robimy tyle, ile możemy. Czasami za dużo, czasami za mało, ale staramy się to wypośrodkować. Mamy czas na pracę, mamy czas na życie prywatne, no i na to aby coś zrobić dla naszego miasta.

 

podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

 

Jakbyś dostał 200.000 do Rady Miejskiej dna Dni Kalwarii, to kogoś byś zaprosił?
Na szczęście są instytucje które to lepiej zrobiły by niż ja. Kogo bym zaprosił? jeśli bym mógł… Mam swoje typy w głowie, ale myślę, że rozwiązalibyśmy to w inny sposób. Myślę, że siedlibyśmy z mieszkańcami i zapytali, kogo Oni by chcieli najbardziej, aby każdy by był zadowolony. Dwieście tysięcy to świetna kwota, ale myślę, że najlepszym wyznacznikiem byłoby to, co mieszkańcy chcą. Czy to byłby jakiś zespół rockowy, czy disco-polowy to nieistotne jest, jeślibyśmy się dogadali, że możemy zrobić Dni Kalwarii Naszych Marzeń, to usiądźmy i porozmawiajmy o tym. Zobaczmy co nas cieszy, co nas bawi i wybierzmy to, co będzie nas najbardziej pociągało w dniach kalwarii.

Po cichu widząc twój Facebook, myślę, że zaproponowałbyś Litze.
Robert „Litza” Friedrich,czyli Luxtorpeda, są to fantastyczni ludzie, bardzo podziwiam również drugiego Roberta z Luxów. Nie wiem czy ludzie by chcieli, aby przyjechała Luxterpeda. Może za kilka lat uda się nam ich ściągnąć, może nie na dni miasta  ale jak mówię, ważne aby ludzie wypowiedzieli się, że chcą taki, a taki zespół i ten zespół warto było by zaprosić. I na tym to polega, aby robić Dni Kalwarii dla mieszkańców, z głosem mieszkańców. To mieszkańcy miasta i gminy będą się bawić na tej imprezie i myślę, że to ich głos powinien być decydujący. Moje prywatne chęci i pragnienia schodzą na drugi plan. Chodzi o to, aby mieszkańcy dobrze się bawili, jeśli oni będą, że ja również. Skoro jesteśmy przy Luxtorpedzie, jest jeden utwór który można wszystkim zadedykować:

 

I ostatnie pytanie. Otrzymałeś osobowość roku 2017 – jak do tego doszło.
Plebiscyt Osobowość  roku   organizuje Gazeta Krakowska i w tym roku  zostałem nominowany, wielka niespodzianka… dowiedziałem się o tym chyba z FB jak ktoś podrzucił mi info o tym że zagłosował… zaskoczenie i totalna konsternacja, bo nie wiedziałem jak się zachować..  Chciałem zrezygnować z tej nominacji ale wszyscy zaczęli mnie dopingować i wmawiać że mi się ta nagroda należy.

Nie czuje się że tylko  ja zdobyłem ten tytuł bo  na to pracowało wiele osób, przez cały rok 2017 roku, zorganizowaliśmy kilka imprez które okazały się sukcesem, i ten tytuł  trzeba podzielić na wszystkie osoby- Ania Ożóg, Klaudia Kuc, Marzena Adamczyk, Piotr Kudłaty, Tomasz, Marcin wraz z rodziną i córką Gabrysią, Grupa Asertywne PL, i wiele innych osób które nie lubią być wymieniane z imienia i nazwiska… Ten tytuł to nie tylko ich zasługa ale też należy do nich …

Jeśli mogę zadedykować część tej nagrody to chciałby zadedykować ja moje mamie Ani i tacie Tadeuszowi.

Gala Gazety Krakowskiej i zdobycie tytułu Osobowość Roku 2017

 

Nagroda dla Rafała Łęczyńskiego - Osobowość Roku 2017
Nagroda dla Rafała Łęczyńskiego – Osobowość Roku 2017

z Rafałem Łęczyńskim rozmawiał Andrzej Famielec

fotografie z archiwum Rafała

0 0 votes
Article Rating

About Author

Reklama
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x