Pielgrzymi w drodze do sanktuarium - wśród straganów - 15 sierpnia 1937 r. - fot. Ilustrowany Kurier Codzienny – zbiory NAC

Powrót Ogórcorzy – ad vocem

Publikujemy zdanie odrębne (choć to nie wyrok zespołu sędziowskiego) i bardziej wypada napisać, że to polemika Pana Piotra Moskały w sprawie ogórków kalwaryjskich i ogórcorzy.*

 

 

Nie bez kozery zacytowałem to stare powiedzonko, bowiem to co ostatnio dzieje się w kwestii „kalwaryjskiego ogórka” woła o pomstę do nieba !
 Ale od początku. Zakupiłem – i od razu przeczytałem – książkę największych wielbicieli naszego byłego Cysorza  Franciszka Józefa I, elity galicyjskich „Krakaerów” Czumy i Mazana pt. „ Smocze jedzenie”. Szykowałem się nie tylko na ucztę duchową, ale i poniekąd kulinarną, bo nawet czytając można przeżywać smak galicyjskich potraw. Ale doznałem szoku. Otóż na str. 71, napisali Oni tak:

„Galicyjskim przysmakiem( zwłaszcza na targowiskach w Jaśle, Nowym Sączu czy Kalwarii Zebrzydowskiej, której mieszkańców, słynnych z nieustającego apetytu na ogórki, zwano „ogórakami”) były ogórki małosolne …”.

Panowie kto wam takich głupot naopowiadał! Proszę podać źródło takich informacji! oraz starodawnym polskim zwyczajem wejść pod ławę i publicznie wszystko odszczekać – bowiem dopuściliście się obrazy mieszkańców Kalwarii i rzeczonego „kalwaryjskiego ogórka„! Mam nadzieję, że TVP Kraków przeprowadzi transmisję z tego wydarzenia. Jeżeli tego nie dopełnicie, to każdy z mieszkańców naszego miasta „ma prawo przyciąć wam uszu”, jako blagierom wypisującym dyrdymały.
Do Waszej wiadomości:

  1. Żadne źródła pisane nie potwierdzają nadmiernego spożycia ogórków przez rdzennych mieszkańców Kalwarii.
  2. Na jarmarku w Kalwarii nie sprzedawano jakiś większych ilości ogórków małosolnych o ile w ogóle sprzedawano.
  3. Nic nie wiadomo by ktoś nazywał Nas „ogórakami”, mieszkańcy okolicznych miasteczek wołali na Nas „Ogórcorze” (pisane z dużej litery jako nazwa własna).
  4. Ogórki kiszone były sprzedawane w Święto Matki Bożej Kalwaryjskiej pod klasztorem oraz w czasie piątkowej Procesji Pogrzebu MBK w sierpniu każdego roku. A sprzedawali je tam nie tylko rodowici kalwarianie. Z przekazów wiadomo, że w czasach galicyjskich był serwowany w karczmach pod klasztorem oraz w miasteczku dla pielgrzymów. Stąd zawistni mieszkańcy okolicznych miasteczek i wsi – zazdroszcząc ogórkowego biznesu – wołali na Nas, głównie w czasie meczów piłkarskich, „Ogórcorze”. No ta bene w rewanżu słyszeli Wy: „Plackorze”, „Flacorze”, „Szczupaki” czy „Królikorze”.
Pielgrzymi w drodze do sanktuarium – wśród straganów – 15 sierpnia 1937 r. – fot. Ilustrowany Kurier Codzienny – zbiory NAC

Tu jeszcze dodam, że konsultant historyczny tej książki, kolejny raz się nie popisał, jako rodowity „Flacorz”, pewnie znał historię kalwaryjskiego ogórka, dlaczego tego nie poprawił? Z zemsty? W imię wielo-wiekowowej rywalizacji tych mieścin?!

„Krakaerzy dali ciała” w tej kwestii, ale jak tu mieć pretensje do obcych, skoro miejscowi zaczynają nie szanować „kalwaryjskiego ogórka”. Jedno ze stowarzyszeń zamierza organizować święto kalwaryjskiego ogórka 30 sierpnia, choć data ta nie ma żadnego uzasadnienia historycznego, po odpuście sierpniowym kiszonych ogórków już nie sprzedawano, bo nie było pielgrzymów. Z kolei inne stowarzyszenie reklamuje 3 różne przepisy pod nazwą „ogórek kalwaryjski” – jeden przepis w publikacji o lokalnych specjałach, dwa na etykietach sprzedawanych ogórków. Najlepsze jest to, że każdy przepis jest inny i nie maja nic wspólnego z ogórkiem sprzedawanym na odpustach, a tylko ten według mnie, może nosić chwalebną nazwę „ogórek kalwaryjski„.

To co oni robią to jest profanacja, zasługująca na zakucie rządzących tymi stowarzyszeniami w dyby na środku kalwaryjskiego rynku. A mieszkańcy powinni wyciągnąć z piwnic słoje z kilkuletnimi – przekiszonymi ogórkami zwanymi często „papuciami” – i obrzucić nimi złoczyńców.

„Piotr – „Ogórcorz” z dziada pradziada”

ps.
na koniec trzy kwestie :
z budziarami nie do końca tak sprawa wygląda,
„Zembrzyce” za dużo sobie przypisują
a mocz nie był koński – barwadzanie jak zawsze muszą dołożyć Kalwarii.

 

* Wypowiedź nie jest stanowiskiem redakcji, a redakcja udostępnia łamy do szerokiej polemiki związanej nie tylko z nadchodzącym wydarzeniem Festiwalu Ogórka, ale przede wszystkim także historią ogórka i „Ogórcorzy”. Zapraszamy do dalszych wypowiedzi kolejnych mieszkańców i sympatyków zielonych owoców (tak, ogórek jest owocem).

 

0 0 votes
Article Rating

About Author

Reklama
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Łysusz
Łysusz
21 lipca 2022 14:28

Zamiast złość przelewać / Gdy pali Waść rura / Usiądź-no pod drzewem / I zagryź ogóra!

1
0
Would love your thoughts, please comment.x