fot. Artur1611 - wikipedia.org

79. lat temu w Barwałdzie doszło do najtragiczniejszej w Polsce katastrofy kolejowej

W dniu dzisiejszym mija 79 rocznica katastrofy kolejowej w Barwałdzie, do której doszło 24 listopada 1944 roku. W jej wyniku zginęło około 130 osób, a rannych mogło być nawet 200.

Oddajmy głos profesorowi Andrzejowi Nowakowskiemu, który to zdarzenie szczegółowo opisał w broszurze pod tytułem „Z dziejów wadowickiej kolei (1887-1999)” wydanej w 1999 roku w Wadowicach, opierając się na relacji Gustawa Studnickiego, który ten temat poruszył w swojej monografii barwałdzkiej:

„Nie byłoby tej katastrofy, gdyby pociąg osobowy zatrzymał się na stacji Kalwaria Zebrzydowska, lecz na odcinku do Wadowic postój nie był planowany. Kiedy dyżurny ruchu w Kalwarii Zebrzydowskiej zorientował się, że popełnił błąd, zasygnalizował konieczność zatrzymania pociągu przy pomocy czerwonej chorągiewki, lecz zostało to zbagatelizowane przez obsługę pociągu osobowego. Co prawda, wysłano za nim parowóz, który gwizdami wzywał do zatrzymania się, lecz ta wiadomość nie dotarła do maszynisty, względnie nie zdołał on dogonić pociągu osobowego. Natomiast jadący z przeciwległego kierunku transport wojskowy z Wadowic do Kalwarii otrzymał rozkaz „A” – bez zatrzymywania się na stacjach pośrednich.

Tymczasem transport wojskowy minął stację w Kleczy Górnej, kiedy uświadomiono sobie grożące niebezpieczeństwo. Zderzenie czołowe obu pociągów nastąpiło na odcinku toru o małej widoczności. Pociąg osobowy był przeładowany, posiadając w składzie stare austriackie „drewniaki” z lat 1911-1918. Transport wojskowy był złożony z nowych, solidnych pulmanów. Toteż skład cywilny został niemal doszczętnie zniszczony, a skład wojskowy nie uległ większym zniszczeniom.

Akcja ratownicza była niezwykle utrudniona. Na miejsce zdarzenia przybyły jedynie dwie karetki i trzech lekarzy. Brakowało noszy i sanitariuszy. Brakowało również środków opatrunkowych, zaś ludność darła swe prześcieradła na bandaże. Zidentyfikowane ofiary tragedii były w większości Polakami w pociągu osobowym (większość Niemców ocalała). Rannych umieszczono w szpitalu w Wadowicach, Andrychowie i Zebrzydowicach oraz w polowym lazeracie wojskowym, mieszczącym się w szkole powszechnej w Kalwarii. Ostatniej posługi umierającemu udzielali kapłani z nowo powstałej parafii kalwaryjskiej: proboszcz ks. Józef Zwardoń oraz wikarzy, księża – Jan Miranów i Ignacy Lang.”

Relacje naocznych świadków oraz samych poszkodowanych, którzy skutki katastrofy odczuwają do dziś, świadczą o ogromie tragedii, w której zginęło ok. 60 osób a 130 zostało rannych.

Już wcześniej, bo w roku 2004, po 60 latach od tragedii, staraniem władz powiatowych w Wadowicach, sektora infrastruktury kolei PKP Polskich Linii Kolejowych S.A., Zakładu w Nowym Sącz i mieszkańców sołectwa  w Barwałdzie Średnim, wybudowano obelisk w pobliżu miejsca katastrofy upamiętniający ofiary tragedii. Przez kilkadziesiąt lat pamięć, o tych którzy wówczas zginęli, żyła głównie we wspomnieniach i przekazach ustnych mieszkańców.

Obelisk stał się symbolem upamiętniającym tragedię, przy którym w każdą rocznicę, czyli 24 listopada palą się znicze i powiewają biało- czerwone szarfy na okolicznościowych wiązankach. W tym czasie podjęto też zobowiązanie organizowania co pięć lat uroczystych obchodów rocznicowych (2009, 2014, 2019), nad którymi pieczę sprawuje starostwo wadowickie, Szkoła Podstawowa w Barwałdzie Średnim oraz społeczność szkolna z Barwałdu Górnego.

Przestawiamy relację z uroczystości 75.lecia tej tego tragicznego wydarzenia.

 

0 0 votes
Article Rating

About Author

Reklama
b
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x